#188: Odwiedziny, finanse i telewizor w sypialni

O trudnych relacjach, finansowych kłopotach, i odwiedzinach. Trochę o jednym dokumencie i piosence, która mnie poruszyła. No, i sprawa telewizora w sypialni!

SAMOSIA

To już kolejne podejście do napisania tego. Nie przez brak czasu, ale niezrozumiały strach nie potrafiłam skończyć. Jednocześnie wiem jak bardzo tego potrzebuję. Padnie tu dużo stwierdzeń, które mogą być niezrozumiałe i krzywdzące dla innych bez dokładnego poznania tła. W wielu miejscach zabraknie również większej logiki i pojawi się chaos. To nie jest taka prosta sprawa.

Nie mam zaufania do ludzi. Mam zakodowane, że jak tylko dasz się komuś zbliżyć to na pewno cię zrani. Ta teoria bardzo sprawdza się w moim życiu. Nie wierzę w szczere relacje i uczucia. Wybaczam, ale nie zapominam nigdy – oddalam się z każdą wpadką i przestaje mi zależeć na znajomości. Robię się wycofana, nie mówię o sobie. Nie potrafię utrzymywać kontaktów, bo mam przeświadczenie, że nikogo nie interesuje moje życie, a sama nie chcę się narzucać. Nie potrzebuję nikogo. Lubię być sama, jestem samowystarczalna. O pomoc proszę tylko w wyjątkowo trudnych sytuacjach. Nie lubię gości, męczy mnie szybko towarzystwo. Jestem dzikusem. Nawet bliscy mi ludzie, których uważam za przyjaciół nie znają wielu faktów o mnie. Tylko wydaje im się, że mnie znają.

Nawet osoba, która przez lata była najbliżej mnie nie wie ogromu rzeczy, które wydarzyły się w moim życiu. Bo raz rozpowiedziała coś dalej, drugi raz, rozpowiadała również historie innych osób. Nie wierzyłam, że to się zmieni. Ograniczyłam zaufanie i nie mówiłam już więcej nic prywatnego. W sercu i notatniku trzymałam jednak wspomnienia wszystkich sytuacji, które mnie dotknęły i zraniły ze strony tej osoby przez wszystkie lata. Kiedy w końcu po latach milczenia zdecydowałam się podzielić dosyć traumatyczną sytuacją, zamiast potrzebnego wsparcia dostałam garść kpin, trochę żółci i ocenianie mnie i mojego postępowania. Ta sytuacja sprawiła, że na dobre się zamknęłam w sobie i długo nie było kontaktu z tym co dzieje się wewnątrz mnie. Cieszyłam się tylko z tego, że nie dzieliłam się wcześniej innymi życiowymi sytuacjami.

Płakałam i snułam się miesiącami z dobrą miną do złej gry. Otrzymałam potrzebną pomoc. Przerobiłam wszystkie zdarzenia i wspomnienia. Odcięłam się od toksycznych ludzi i relacji. Dalej pracuję nad tą częścią mojej osobowości, która przez doświadczenia z dzieciństwa, przekonania i przeżycia zrobiła ze mnie odludka i dzikusa.

Może zostać podniesiona kwestia, że jednak niektórym ludziom w pełni wybaczyłam. Otóż nie. Pamiętam wszystkie krzywdy, których doświadczyłam od każdego jednego człowieka. W niektórych przypadkach widzę jednak skruchę i chęć zmiany. Widzę pracę nad sobą i szczery żal za to co się stało. Wydaje mi się nawet, że każdy taką szansę ode mnie otrzymał, ale nie każdy potrafił z niej skorzystać.

Nie jestem zadowolona z wpisu na ten temat, ale psychicznie mnie to męczy i nie mogę kontynuować. Może kiedyś edytuję i poprawię co nieco.

FINANSOWY ROLLERCOSTER

Na początku roku walnęła nam pralka, remont mieszkania ruszył z kopyta, zepsuł się mi samochód, a w perspektywie mam konieczność zapłaty za wakacje. Takie zdarzenia , gdy są nieprzewidziane i jest ich zbyt dużo… Bardzo mnie stresują. Zamykam się w sobie i zaczyna się mój overthinking. Przeliczam wszystko, przewalam tonę myśli w głowie i martwię się.  

W domu rodzinnym sytuacja finansowa była raczej stabilna, choć bywały momenty trudniejsze, kiedy brakowało pieniędzy na koniec miesiąca. Moja mam potrafiła jednak tak rozkładać domowy budżet, że nie chodziliśmy głodni, nadzy i zaniedbani. Ja chyba nie do końca jeszcze to potrafię i dlatego tak bardzo stresują mnie wydatki – choć wiedzie mi się chyba lepiej niż rodzicom za czasów mojego dzieciństwa.

Pieniądze szczęścia nie dają, ale zapewniają stabilność i spokój. To jeszcze  nie szczęście, ale już dużo.

TELEWIZOR W SYPIALNI

Sypialnia to świątynia snu, a niebieskie światło mu nie sprzyja. Łóżko to nasza duża strefa komfortu – tu rozmawiamy na wszystkie trudne tematy, wydurniamy się i godzimy. Tu dzieje się magia. Dlatego długo byłam przeciwniczką montażu telewizora w sypialni. Niemniej, wielokrotnie zdarzało nam się, że siedzenie wieczorami w salonie było niewygodne i uciążliwe. Jeszcze nie był czas na sen, ale z uwagi na giga wygodne łóżko – ciągnęło nas do sypialni.

Stąd zapadła decyzja – mamy telewizor w sypialni. Póki co, nie zauważyłam żadnych negatywnych skutków takiego rozwiązania. Jeśli takie się pojawią, zrezygnujemy z tego rozwiązania. Nie chcę, żeby tak prozaiczna rzecz wpływała na naszą relację i bliskość.

NATALIA I MYŚLI

Znałam tę sprawę, ale jak się okazało – tylko połowicznie. Małżeństwo adoptuje 8 letnią dziewczynkę z Ukrainy, która okazuje się być dorosłą kobietą. Grozi im i próbuje zabić. Tak głosiły nagłówki. Jak bardzo można się pomylić i jak łatwo zmanipulować sąsiadów, opinię społeczną a nawet sąd – nie mieści mi się to w głowie. Polecam obejrzeć dokument Dziecko czy oszustka: Przypadek Natalii Grace. Pierwszy sezon przedstawia bardziej wersję małżeństwa – historia śmierdzi na kilometr. Zwłaszcza kiedy słucha się adopcyjnego ojca dziewczynki. Drugi sezon odwraca wszystko do góry nogami, kiedy poznajemy tę samą historię z perspektywy samej Natalii. Szokująca sprawa! A wszystko dla sławy i pieniędzy.

Piosenka, która mnie poruszyła… Dezydery – Myśli. Autor pisze na instagramie, że tekst tej piosenki pomógł zdiagnozować u niego ADHD. Nie wiem czy to prawda, czy można na takiej podstawie cokolwiek zdiagnozować, ale tekst bardzo mnie poruszył i utożsamiam się z nim.

Polecam zapoznać się z całą twórczością artysty, bo te utwory są magiczne i wyjątkowe, a teksty pozornie lekkie i uderzające prosto w serce. Ostatnio słuchałam cięższej muzyki, ale potrzebowałam takiego czegoś w tej chwili. Polecam przesłuchać – piękna sprawa.

ODWIEDZINY

To co napiszę może być kontrowersyjne, ale potrzebuję to napisać. Mieszkam sama już szósty rok i odwiedziny Z. są dla mnie ogromną próbą cierpliwości. Delikatnie mówiąc.

Już na kilka dni przed odczuwam stres i się denerwuję. Nie mogę ich odmówić, niestety. Wracają do mnie wspomnienia z przeszłości – nie zawsze te najlepsze. Do tego Z. potrafi przestawiać rzeczy, bo on inaczej by je poustawiał, nie dba o porządek i nie zawsze jest… W porządku. Od lat wszyscy chodzą wokół niego na paluszkach z najgłupszego powodu na świecie… Dla świętego spokoju. I ja też tak robię, choć w głębi serca mam do niego ogromny żal i przez niego jestem właśnie taka. Pewne zachowania po prostu mnie obrzydzają i są przykre.

Odczuwam ulgę, kiedy wyjeżdża i nie wstydzę się tego.

***

To by było na tyle chyba. Czuję się trochę oczyszczona po napisaniu pierwszej części tego wpisu. Jednakże to jeszcze nie wszystko, nie opisałam tego w pełni, ale chyba jeszcze nie potrafię. Prace trwają, walczę.

Pozdrawiam ciepło,

Gocha

Dodaj komentarz