#71: Kobieta na Euro [UPDATE] – Mundial

Słyszałam, że to bardzo dobry pomysł na wpis – tak mówią internety. Postanowiłam więc opublikować raz jeszcze wpis o piłce nożnej, który został stworzony dwa lata temu. Ciekawe, czy moje odczucia się zmieniły … Zobaczmy.

***

Wszystkie znaki na ziemi i niebie wskazywały, że to już ten czas. Głupia ja, mogłam się domyślić, że skoro Robert pojawia się WSZĘDZIE, to już tuż tuż. A jednak przegapiłam moment, w którym całe szaleństwo EURO 2016 się rozpoczęło. Choć w sumie …

Wybrałam się ze znajomymi na soczek i bilard do pewnego znanego  pubu. Fajnie miało być, miło, mieliśmy się bawić, gadać i śmiać do bólu. Wchodzimy do środka, a tam wielki ekran a tuż obok ustawione krzesełka, jak w kinie. Czasami w tym moim ukochanym miejscu na mapie Poznania dzieją się różne eventy, więc nie powinnam się dziwić. A jednak! Wiedziałam, że coś jest nie tak.

Mamy progress – tym razem byłam świadoma od samego początku, że COŚ się zbliża, choć nie widziałam od kiedy się zacznie. Ba! Oglądałam nawet ceremonię otwarcia – byłam ciekawa czy Putin wjedzie na stadion na niedźwiedziach … Ale niestety, było nudno.

1200px-2018_FIFA_World_Cup.svg.png

Chwilę później barman włączył telewizory, a i na wielkim ekranie ukazało się … Studio przedmeczowe. W myślach przeklęłam. Tak oto skończyła się integracja i super zabawa, bo mężczyźni i cześć kobiet skupili się na meczu. Francja kontra Rumunia. Oczywiście nieco zamroczona i wstrząśnięta pytam: A z jakiej to okazji grają? Jakiś turniej, czy tak o pietruszkę? Wszyscy znajomi, ale też nie-znajomi-z-baru spojrzeli w moją stronę. No idiotka – pomyśleli zapewne. Zgromili mnie wzrokiem. Mogli zachodzić w głowę, czy wszystko ze mną w porządku, że nie wiem co to za mecz i co to za okazja. We wzroku niektórych dostrzegłam jednak nutę pogardy jakby chcieli wyrzucić mnie za drzwi, bo nie podzielam sportowych emocji. To było moje pierwsze starcie z Euro 2016 – oczywiście „kibicowałam” Rumunii.

Wyobrażacie sobie, że wzięłam nawet udział w konkursie o mistrzostwach, który zorganizowano u mnie w pracy?! Szaleństwo! Prezes zaoferował atrakcyjne nagrody, więc żal było nie skorzystać. Zadaniem konkursowym było odpowiedzenia na kilka pytań:

  1. Kto zostanie mistrzem świata? Francja. Dlaczego? Nie mam pojęcia, pierwsze co przyszło mi do głowy!
  2. Kto zostanie królem strzelców? No właśnie … Problem w tym, że nie znam zbyt wielu piłkarzy. Przeszukałam internet i wytypowałam Thomasa Müllera. Ogólnie to nie znam gościa. Nie wiem nawet czy w ogóle pojechał na zawody, ale … Tak wybrałam. 🙂
  3. Jak daleko zajdzie Polska? No … Odpowiedziałam, że nie wyjdzie z grupy. Cóż, lepiej się przyjemnie zaskoczyć niż srogo rozczarować.
  4. Ile bramek strzeli Robert Lewandowski? Napisałam, że dwie. Co za dużo to nie zdrowo. Z resztą, może ktoś inny się wykaże, co? Robert już swoje nastrzelał.
  5. Kto strzeli pierwszą bramkę dla Polski? Jakub Błaszczykowski. Powód jest jeden – uwielbiam go od chwili, kiedy zobaczyłam poniższą reklamę. Chociaż w sumie … Też nie znam gościa.

Nie mam pojęcia w jaki sposób będą to rozstrzygać, ale sam motyw mi się spodobał. 🙂

Potem wielokrotnie Euro 2016 atakowało mnie we własnym domu – facebook, strona startowa, wszystkie portale informacyjne, mail, a nawet youtube. Chcąc nie chcąc klikałam w pewne artykuły. Dlaczego? Nagłówki skonstruowane w sposób Zawodnik X grozi Lewandowskiemu. Padają ostre słowa. sprawiają, że chcąc nie chcąc klikam – głupia ja, po raz drugi. Z resztą, moim obywatelskim obowiązkiem jest sprawdzić kto grozi Robertowi. Szkoda by było stracić w bójce narodowy skarb. A to chyba jeden z tych lepszych, nawet ja to wiem.

Nic się nie zmieniło – wszędzie trąbią o mundialu w Rosji, zewsząd wyskakują piłkarze (choć pojawiły się nowe twarze). Reklamy, facebook, radio, telewizja … WSZĘDZIE!

Drugie starcie – Polska kontra Niemcy. Znajomi namówili mnie na oglądanie meczu w pubie. Niechętnie, ale zgodziłam się. Głównie z powodów towarzyskich. Żałowałam. Miejsca zero, duszno i gorąco jak w piekle, piwo w plastikowym kubku (bleh!), bo szkło się skończyło. No tragedia.

Tutaj zaczyna się historia o samczym świecie imprez związanych z piłką nożną. Oczywiście, 95% obecnych to mężczyźni. Pogrupowani w mniejsze stadka. Na czele każdego z nich stoi samiec alfa – większy od reszty i trochę bardziej pijany. W prawie każdym stadzie występuje minimum jedna przedstawicielka płci pięknej. Wszyscy wystrojeni w narodowe barwy, z pieśnią na ustach i browarem w ręku. Wśród wszystkich tych ludzi ja. Siedzę na skrzynce po piwie, bo nie ma miejsca i pocę się okrutnie, ale ok. Hymn. Wszyscy wstają i śpiewają. Ja też. Nie dlatego, że bardzo kibicuję, ale z szacunku do hymnu. Krzyk, wrzask … Jeszcze nie zaczęli.

Grają. Gwizdy i wyzwiska w stronę Niemców lecą jak z rękawa. Co jeden alfa krzyknie, to reszta stada też krzyczy. Z lekkim opóźnieniem, bo wódz nie wydał wyraźniej komendy. Tak płynie czas bez bramek. Mężczyźni coraz bardziej podekscytowani. Nagle, operator kamery pokazuje trenera Niemców. Krzyk, wrzask, śmiech … Moje niedowierzanie. Pytam: Co oni tak się śmieją z tego trenera? Coś z nim nie tak? Znowu ten wzrok pełen litości: Na jakim ty świecie żyjesz, dziewczyno?! To nie wiesz? – pomyśleli zapewne. No idiotka! Po raz drugi Euro 2016 mnie upokorzyło. Ale teraz już znam ten wstydliwy sekret pana trenera.

Co chwilę mamy do czynienia z momentami uniesień. Już prawie, prawie … Ale jednak chybił. Samcze stada pomrukują niezadowolone. Wszyscy trzymają kciuki … I zaciśnięte pęcherze. Przerwa. Wynik remisowy. Tłum przy toaletach i barze. Nie można stracić ani sekundy z meczu, więc czeka się na tę chwilę upragnioną. Koniec przerwy. Zasiadamy znów do meczu. Co jakiś czas dochodzą spóźnialscy, którzy dopiero teraz dopchali się do toalety. Krzyki i wrzaski przeplatane chwilami uniesień. Koniec meczu. Wynik remisowy, wracamy do domu.

Do tej pory nie miałam jeszcze przyjemności oglądania meczu w barze i w tym sezonie to raczej nie nastąpi … Ufff.

Untitled 2

Tylko jak?! Prawie północ, mało który tramwaj jeździ. No nic, jakoś się dopcham do domu. Pierwsza cześć podróży minęła całkiem dobrze – dojechałam na miejsce przesiadki bez problemu, ale … Na przystanku tramwajowym przywitał mnie TŁUM LUDZI. I wiecie co, wszyscy czekali na ten jeden jedyny nocny tramwaj. Muszę przejechać tylko jeden przystanek – najdłuższa odległość między przystankami w Poznaniu. Pieszo nie da rady. Boję się też trochę iść sama tak po nocy. Jak sardynki wsiedliśmy do tramwaju. Motorniczy nie może zamknąć drzwi … No !@#$%^! Jakimś cudem ścisnęliśmy się bardziej i jedziemy … Z radości ludzie zaczęli śpiewać meczowe przyśpiewki. Zaczęłam się zastanawiać nad związkiem Polska, biało-czerwoni a tym, że tramwaj ruszył. Chyba nigdy tego nie zrozumiem.

Teraz trochę rozumiem … Ale tak wewnętrznie, bo totalnie nie potrafię tego wytłumaczyć.

Trzecie stracie z Euro 2016 nie nastąpiło. Czwarte dopadło mnie w pracy. Właściwie nie odczułam tego bezpośrednio, ale czuć było nutę zdenerwowania i podekscytowania w załodze. Szef ma oszklone biuro. Niby wszystko widzi, ale nie tego dnia. W ten dzień wpatrzony był w monitor – oglądał mecz. Robił miny, łapał się za głowę, wyrywał włosy, pokrzykiwał, uśmiechał się … Wachlarz emocji – jak nigdy. Po wszystkim obdzwonił każdy dział i wydał radosny komunikat: Polska wygrywa ze Szwajcarią w karnych. Och, co za ulga. Bez tej informacji nie mogłabym dalej pracować …

Od czasu wystartowania zawodów nie byłam jeszcze w pracy, więc kto wie co będzie się działo … Jednak większość załogi to faceci, którzy piłkę nożną lubią.

Żeby nie było – dobrze życzę całej reprezentacji. Oby całe to Euro skończyło się jakimś spektakularnym sukcesem. Serio, mimo całej swojej niechęci, zachęcam każdego, kto tylko ma ochotę, żeby kibicował naszej reprezentacji. Bo to Polska. Tych 11 facetów gra w naszym imieniu, pod naszym wspólnym logo jakim jest godło Polski, nasza flaga i hymn narodowy. Można nie lubić piłki nożnej, ale kiedy gra Polska – trzeba życzyć jej jak najlepiej i wykrzesać z siebie choć trochę entuzjazmu. Ja się staram.

Dziś mecz Polska kontra Portugalia. Godzina 21:00.

Najbliższy mecz polskiej reprezentacji odbędzie się we wtorek. Nie wiem o której godzinie. Raczej nie będę oglądać, ale … Kto wie. 🙂

W celach badawczych chciałabym jednak pojechać do Wrocławia pod Halę Stulecia, gdzie otworzono specjalną strefę kibica. Kto wie …

Powodzenia Panowie,
Gocha.

No, no … Powodzenia!

A wy jak widzicie piłkę nożną? Kibicujecie naszym? A może komuś innemu?

Pozdrawiam,
Gocha!

9 comments

  1. [Mundial mi nie przeszkadza – jest daleko – zarówno fizycznie, jak i mentalnie. Ale maratony – przez miasto… moje miasto… może by wreszcie kto tym biegaczom powiedział, że jak biegają w takim miejscu, jak miasto, to sobie szkodzą, bo do płuc wciągają [podobno] czterokrotność tego bałaganu, co zwykły spacerowicz? ]
    Wiesz, Wro jest ładniejsze bez stref, jak Ci mało słońca w Posen, to zapraszam, tydzień za tygodniem w okolicach 30 … Znajome opaleniznę mają niczym z Majorki, a to tylko RODos [rodzinne ogródki działkowe]…

    Polubienie

  2. My z Dziubasem (przeciwnikiem oglądaia sportów wszelakich) żyjemy poza mundialem. Ale w moich młodzieńczych latach lubiłam oglądać mistrzostwa 🙂 Wtedy królował Ronaldo (Nie Christiano) i Zinedine Zidane.

    Polubienie

  3. U nas w domu na pierwszym meczu polaków była wielka strefa kibica 😀 przed drugim meczem nikt się nawet nie zająknął żeby coś takiego w domu zrobić 😀 a teraz.. Kibicujemy Chorwacji 😀

    Polubione przez 1 osoba

Dodaj komentarz